#rekomendacje #2023-01 Już w czasie mojego dorastania zacząłem odkrywać, że nasz wiek, to co mamy wpisane w dowodzie osobistym, wcale nie świadczy o naszej dojrzałości emocjonalnej. Wraz z tym, jak stawałem się coraz bardziej tego świadom, obserwowałem dorosłych zachowujących się jak dzieci. Samego siebie też tak postrzegałem. Oczywiście, że wtedy nie rozumiałem tego zjawiska. Nie wiedziałem o co chodzi, czy można z tego „wyjść”. Myślałem wtedy, że tak już musi być, no bo w końcu pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny, a więc taka rola jest mi już przypisana do końca życia i nic z tym nie da się zrobić, trzeba się po prostu z tym męczyć. Z czasem moje konflikty wewnętrzne bardzo mocno zaczęły się zaogniać, a ja nie potrafiłem ani sobie z nimi poradzić, ani ich nie rozumiałem. Wiedziałem tylko tyle, że coś nie gra i nie chciałem tak dłużej żyć. Zacząłem szukać odpowiedzi i tak z polecenia trafiłem na Adama, który jest psychologiem i pracuje metodą Voice Dialogue. Poszedłem raz, potem drugi, trzeci. Wkręciłem się. Najpierw zacząłem odkrywać, jak dużo wewnętrznego dziecka jest we mnie. Im bardziej je odkrywałem, tym bardziej zacząłem zdawać sobie sprawę z różnych ograniczeń, jakie nieuleczone dziecko powodowało we mnie, dorosłym Andrzeju. Nienawidziłem tego Andrzejka. A on tylko potrzebował troski, miłości, uwagi. Powiedział mi i Adamowi o tym na kilku sesjach. Początkowo się chował, bał się wyjść i z nami porozmawiać. Adam jednak skutecznie go do tego zachęcił. Po raz pierwszy spotkałem się ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Wkrótce otoczyłem małego Andrzejka troską, miłością, a także wysłuchałem go, jakie są jego potrzeby, marzenia. Zrozumiałem, że nie chodzi o to, aby to wewnętrzne dziecko unicestwić, no bo przecież jestem już dorosłym Andrzejem, ale o to, aby od czasu do czasu pozwolić mu zaistnieć w życiu, aby ono sobie beztrosko się bawiło, aby świadomie zrobić dla niego przestrzeń, aby w pewien sposób zrównoważyć tę energię w sobie. Wraz z kolejnymi sesjami VD zacząłem odkrywać w sobie coraz to nowe energie. Było to coś, czego nigdy dotąd nie doświadczyłem. Nie byłem w ogóle świadom sił, którym pozwalałem zawładnąć moim życiem. Dzięki sesjom z Adamem nie tylko stopniowo zacząłem zwiększać swoją świadomość, ale poprzez kontakt ze swoimi wewnętrznymi głosami, zacząłem bardziej świadomie nimi „zarządzać”. Pojawiło się we mnie zrozumienie, że to są moje wewnętrzne głosy, energie, z którymi mogę się skomunikować, porozmawiać, użyć ich w konstruktywny sposób, czy też kazać im siedzieć cicho. Kiedy pojawiały się głosy, zacząłem przeżywać emocje, być w nich, a one z czasem zaczęły słabnąć, co zaczęło otwierać mi różne drzwi, które dotychczas były dla mnie zamknięte. Moje życie zaczęło się bardzo mocno zmieniać, bo ja zacząłem się zmieniać wewnętrznie. Zmianie uległy moje relacje z ludźmi, bo ja zacząłem być mocno asertywny, mieć swoje zdanie, walczyć o swoje, ale z poszanowaniem zasad innych ludzi. Relacje stały się bardziej partnerskie, pełne, szczere i uczciwe. Dostałem awans w pracy, awans, który sam sobie wypracowałem swoją odmienioną osobowością, a niekoniecznie ciężką pracą. Teraz bardziej świadomie idę przez życie, korzystając ze swoich głosów, słuchając ich, ale ostatecznie to ja podejmuję decyzję co zrobić w jakiejś sytuacji. Czasem głos mówi, że się czegoś boi, że boi się nowego wyzwania. To właśnie przemawia moje zalęknione wewnętrzne dziecko, które myśli, że dane wyzwanie spoczywa na jego ramionach. Dzięki VD potrafię porozmawiać z tym głosem, spytać, czego się boi i uspokoić go, że to ja dorosły, świadomy Andrzej, biorę to wyzwanie na swoją “klatę”, a on nie musi się o nic martwić i będzie mógł się pobawić, kiedy zakończę wyzwanie. To jest właśnie moja wspaniała przygoda z Voice Dialogue. Jest to tak naprawdę przygoda na całe życie, bo VD wyposażył mnie w pewną umiejętność zarządzania i równoważenia swoich wewnętrznych głosów, energii, dzięki czemu żyję zdecydowanie bardziej świadomie niż kiedyś. Andrzej